Mówi Ksiądz Proboszcz
Ks. prał. Józef Niżnik, obok obowiązków proboszcza, dziekana, asystenta diecezjalnego Akcji Katolickiej, budowniczego i organizatora znajduje także czas na pisanie homilii, referatów, artykułów i książek. Będziemy te teksty zamieszczać tutaj.
MARIA WZIĘŁA FUNT SZLACHETNEGO I DROGOCENNEGO OLEJKU
Drodzy Czciciele św. Andrzeja Boboli i Radiosłuchacze radia Fara!
Kościół w Ewangelii w Wielki Poniedziałek, przypomina wydarzenie z życia Jezusa, które miało miejsce w Betanii na sześć dni przed Paschą. Jezus przed tym świętym, przychodzi do domu, w którym mieszkają Jego przyjaciele. Ci, urządzają na Jego cześć ucztę, by podziękować Mu za wskrzeszenie Łazarza. Podczas tej uczty dochodzi do wydarzenia, którego nikt z obecnych nie przewidział. Tego nie było w programie. Jedna ze sióstr Łazarza, Maria, pochyla się do stóp Jezusa, wylewa na nie drogocenny olejek, a następnie własnymi włosami je ociera. Ta scena podczas przyjęcia musiała zrobić wielkie wrażenie na tych, co tam byli. Ale, czy rozumieli, co Maria pragnie powiedzieć Jezusowi? Chyba nie wszyscy. Zachowanie Judasza to potwierdza.
By zrozumieć zachowanie Marii, trzeba przywołać inne wydarzenie z Ewangelii, w którym bierze ona udział. Wydarzenie, które miało miejsce nieco wcześniej. Oto Maria zostaje przyłapana na grzechu cudzołóstwa. Ludzie chcą ją ukamienować. Gdyby Jezus nie znalazł się w pobliżu, na pewno, by ją ukamienowano. To, że żyje, zawdzięcza Jezusowi. On przyszedł jej z pomocą w momencie, gdy już dla niej nie było żadnego ratunku. On ją wtedy zrozumiał i ocalił. Maria, to dobrze zapamiętała. To co zrobił Jezus, wywarło na niej takie wrażenie, że od tej chwili zmieniła swoje życie. Przestała być grzesznicą. Dzięki Jezusowi, stała się inną kobietą. Inne były jej pragnienia, oczekiwania, a także zmieniło się jej patrzenie na ludzi i świat. Nosiła w sercu potrzebę wdzięczności, ale nie było okazji.
Teraz, ten Jezus jest tak blisko. Jest w jej domu. Więc jest okazja, by Mu za wszystko podziękować. Pomysł wdzięczności jest szokujący. Upada do nóg i drogocenny olejek wylewa na Jego stopy. Jezusa zachowaniem kobiety, ani się nie gorszy, ani go to, co robi nie dziwi. On w tej postawie zobaczył miłość i wdzięczność. Docenia jej pomysłowość i odwagę. A, gdy eden z uczniów ja osądza, Jezus staje w jej obronie i mówi mu: zostaw ją.
Moi drodzy! W tym wydarzeniu odczytanym przed chwilą należy zobaczyć coś więcej. Kościół przypominając postawę Marii, pragnie pouczyć wiernych, jak powinni przeżywać nadchodzące dni, Wielkiego Tygodnia. W naszej postawie powinny być wiele wdzięczności i miłości, okazywanych Jezusowi. Przecież, tak wiele Mu zawdzięczamy. Zresztą przypomni nam to wszystko liturgia Triduum Paschalnego. Jezus wpierw zaprowadzi nas do Wieczernika, by powiedzieć nam, że dla nas ustanowił - Kapłaństwo i Eucharystię. Potem pójdziemy z Nim na Golgotę, byśmy przyjrzeć się znamionom prawdziwej miłość, którą z wysokości krzyża objawia ludziom. Na koniec pokaże nam pusty grób, byśmy uwierzyli, że jesteśmy powołani do życia wiecznego. Gdyby nie było Wieczernika, Golgoty i pustego grobu, jakże egzystencja każdego z nas na ziemi byłaby owiana lękiem, smutkiem i bezsensem. Bylibyśmy nieszczęśliwi, jak Maria, dopóki nie spotkała Jezusa. Szukalibyśmy radości życia, ale w dobrach przemijających.
Jeśli wiemy, jak mamy żyć i gdzie mamy złożyć nadzieję, to jest to zasługa Jezusa. To On napełnił ludzkie życie nowymi treściami i nadał mu głęboki sens. Mamy wspaniałą perspektywę - zamieszkania w domu Ojca. Każdy z nas w Jezusie jest kimś jedynym. On wyzwolił nas ze zła. Daje poczucie bezpieczeństwa. A dary, które wysłużył Jezus uzdalniają ludzi do życia wiecznego.
Czyż nie ma za co dziękować? Pozostaje tylko nasza pomysłowość i odwaga w wyrażeniu wdzięczności i miłości. Przypomnienie więc "wspaniałego czynu Marii" przed ważnymi tak ważnymi wydarzeniami zbawczymi - ma głęboki sens. W tej Ewangelii jest wygłoszone najgłębsze w swej treści kazanie, którego przesłanie każdy z nas ma wziąć sobie do serca na najbliższe dni. Jezus od każdego z nas - oczekuje wspaniałomyślnej miłości i wdzięczności.
Aby postawa, jakiej oczekuje od nas Bóg była bardziej zrozumiała, patrzymy teraz na św. Andrzeja Bobolę. Bowiem jego życie i czyny były wyrazem wdzięczności wobec Bogu za dar powołania do życia zakonnego i kapłaństwa. On znał swoją nicość, ale Bóg mu zaufał. Dlatego, gdy został kapłanem, gorliwością apostolską mówi o miłości Boga. Wszystko, co wiemy o czynach św. Andrzeja jest wdzięcznością za okazaną mu miłość.
Dlatego dzisiaj przywołam jedno ze świadectw, które otrzymałem w minionym tygodniu od p. Edyty, mieszkanki naszej archidiecezji przemyskiej. Oto świadectwo:
Poród
dziecka w kwietniu 2005 r. spowodował powikłania jelita grubego. W
czerwcu 2005r. miałam operację która
nie rozwiązała problemu. Lekarz, proktolog z Rzeszowa, po dłuższym (1,5
roku) leczeniu również nie zmienił sytuacji zdrowotnej a objawy choroby
nasiliły się. Stan chorobowy związany z jelitem grubym spowodował
pojawienie się nowego problemu określany jako zespół jelita wrażliwego.
Ścisła dieta (spadłam z wagi o
Edyta, będąc wdzięczna św. Andrzejowi, wie, że miłość należy się Bogu, który tylko św. Andrzeja wysłuchał. I to jest piękne w tej formacji duchowej, że czciciele św. Andrzeja wiedzą, że Patron tego miejsca prowadzi wszystkich do większej miłości Boga. Dlatego tym bardziej zrozumiemy to przesłanie Ewangelii, na Wielki Tydzień. Skoro św. Andrzej przez całe kapłańskie życie wyrażał przez gorliwość apostolską wdzięczność Bogu za to, kim jest, to tym samym zachęca nas, byśmy też w podobny sposób wyrażali Bogu swoją wdzięczność. A mamy za co dziękować. Choćby i za to, co tutaj się dzieje w Strachocinie. Za ten kult. Za wysłuchane modlitwy. Za tak znaczące cuda. Przecież mamy to sanktuarium, dzięki Bożemu miłosierdziu.
A jeśli do tego, co powiedziałem każdy z nas rozważy swoje osobiste otrzymane łaski, to dopiero zobaczymy, jak mamy w te dni za co być wdzięczni Bogu. Dlatego niech wzorem wspaniałej miłości i wdzięczności będzie nam ewangeliczna Maria, a pomocą św. Andrzeja. Amen.