Mówi Ksiądz Proboszcz
Święty ze Strachociny | Czy Patron Polski? | Homilia z Warszawy | Referat w Warszawie 2004 | Spotkanie z Patronem | O ks. Proboszczu |
Spotkanie modlitewne ze św. Andrzejem Bobolą
/kazanie
- 16
grudzień 2007/
Przez cały obecny rok podczas modlitewnych spotkań ze św. Andrzejem w sanktuarium w Strachocinie, w 16 dniu miesiąca, koncentrowaliśmy się w rozważaniach na powołaniu. Przypatrywaliśmy się św. Andrzejowi Boboli, jak on realizował swoje powołanie. W rozważaniach przywołując wydarzenia z jego życia, szukaliśmy wiedzy o tym, jak powołanie rozpoznał, jak je umacniał, jak przygotowywał się do życia zakonnego, a także jakim był kapłanem.
Dzięki temu, chcieliśmy poznać pewne prawdy związane z naszym powołaniem. Przecież każdy z nas nosi w sobie otrzymane od Boga powołanie, które powinniśmy rozpoznać i realizować. Św. Andrzej w tym roku był takim przewodnikiem duchowym, u którego szukaliśmy pomocy w rozumieniu "tajemnicy powołanie".
Na zakończenie tegorocznych spotkań ze św. Andrzejem powrócę jeszcze raz do myśli z rozważań. Wybiorę z nich te najważniejsze, byśmy mogli je zapamiętać. Przecież one miały nam pomóc w przeżywaniu naszego powołania.
Już w pierwszym rozważaniu z mocą zostało podkreślone, że każdy człowiek od Boga otrzymuje "powołanie". Otrzymuje tak dar, dzięki któremu uczyni najwięcej dobra. Ten dar uzdalnia człowieka do życia w stanie kapłańskim, lub w zakonnym, albo do życia w małżeństwie, lub w samotności. Od rozpoznania tego daru człowiek powinien rozpoczynać, myślenie o swojej przyszłości. Wiedza, czego Bóg ode mnie oczekuje, nazywa się szukaniem swojego powołania.
Tak, jak to uczynił św. Andrzej Bobola. Na modlitwie i w rozmowie z wychowawcami ze szkoły jezuitów w Braniewie, poszukiwał swojego powołania. Upewniony, że Bóg obdarował go darem życia zakonnego i kapłańskiego, prosi przełożonych zakonu, by przyjęli go do wspólnoty zakonnej.
Św. Andrzej pouczył nas, że jedną z ważniejszych spraw związanych z naszym życiem jest poznanie swojego powołanie. Ludzie wierzący obowiązek rozpoznania powołania powinni dostrzegać w kategoriach moralnej odpowiedzialności przed Bogiem, swoim Stwórcą.
Jeśli rozpoznanie powołania dla ludzi wierzących w Boga jest obowiązkiem związanym z odpowiedzialnością, to zgoda na poznaną prawdę o sobie, ma jeszcze ważniejsze znaczenie. Aby to zrozumieć należy przywołać słowa Jezusa, który powiedział, że nie ten, kto mówi Panie, Panie, będzie zbawiony; ale ten kto pełni wolę Ojca mego. Powołanie dane człowiekowi jest wolą Bożą. Kto szuka zbawienia, nie jest mu obojętna nigdy wola Boża. A nawet, dla wypełnienia woli Bożej potrafi pokonywać wszelkie trudności.
Spojrzenie na św. Andrzeja wstępującego do zakonu jest potwierdzeniem słów. W tym, co robi widać, że już jako młodzieniec szukał zbawienia. Dokonał wyboru zgodnego z poznaną prawdą o sobie. Choć z wielu rzeczy musiał zrezygnować, młody szlachcic, porzuca wszystko, by mu nic nie przeszkadzało w życiu zakonnym. A kiedy pojawiają się trudności, wytrwania w powołaniu szuka przy tabernakulum i nabożeństwie do Matki Bożej.
On nas pouczył, że zbawienie człowieka ma związek z realizacją powołania. Koszt, jaki ponosi człowiek, by wypełnić wolę Bożą, nie da się dokładnie określić. Ale kto myśli o zbawieniu - podejmuje go. A potem czyni wszystko, by wytrwać w powołaniu. Przecież Jezus powiedział: kto do końca wytrwa, ten będzie zbawiony.
Trwanie w powołaniu jest trudne, bo wiąże się z przygotowaniem do posłannictwa. Jezus obdarza człowieka powołaniem, aby mógł go posłać. W jednym z rozważań usłyszeliśmy, że powołanie jest darem do czynienia największego dobra. Nim jednak zacznie się zbierać owoce, trzeba dobrze wypełnić etap przygotowujący do określonej misji. Tylko powołanie, które dojrzało, owoc trwały przynosi. A do tej dojrzałości dorasta się poprzez pracę, naukę i wierność prawdzie.
Św. Andrzej od samego początku życia zakonnego solidnie przygotowuje się do kapłaństwa. Pracuje nad swoim trudnym charakterem, przykłada się do nauki, wielką wagę przywiązuje do praktyk religijnych. Mówiąc krótko: nie oszczędza się, ale daje z siebie wszystko. W ten sposób mówi, że czas, jaki dał mu Bóg, pragnie wykorzystać maksymalnie. Cechuje go radykalizm ewangeliczny. Dzięki temu należycie przygotowuje się do pracy apostolskiej. Po święceniach kapłańskich w krótkim czasie daje się poznać, jako gorliwy apostoł Polesia.
Naśladowanie św. Andrzeja w przygotowaniu do realizacji powołania jawi się jako konieczność, każdego stanu. To może dlatego, że nie wszyscy do tego czasu przykładają wielką wagę, tyle jest obecnie dezercji. Św. Andrzej powiedział nam, że zmarnowanego czasu nikt nie może nadrobić. Pamiętajmy o tym.
Na co zwracać uwagę w okresie przygotowawczym do zadań życiowych? - może rodzić się takie pytanie. Odpowiedzi udzielił nam Jezus, który swoim uczniom powiedział: nie przyszedłem, aby Mi służono, ale by służyć. Innym razem wezwał uczniów: uczcie się ode Mnie. To znowu: czyńcie to, co Ja wam uczyniłem. Bezinteresowna służba bliźnim jest znakiem rozpoznawczym chrześcijanina. Od niej uzależnione jest dobro bliźnich. Jeśli tak, to każde powołanie jest powołaniem do służenia bliźnim. Mogą się zmieniać metody czy środki służenia, ale wszystkich chrześcijan po tej postawie mamy rozpoznawać. Tam gdzie nie ma postawy służebnej, tam trudno mówić, o realizowaniu powołania.
To wymaganie Chrystusa jest zauważalne na każdym etapie życia św. Andrzeja. Już w okresie studiów teologicznych przejawia wielką miłość do chorych, cierpiących i potrzebujących pomocy. A kapłaństwo przeżywa jako posługiwanie najbardziej opuszczonym. Idzie tam, gdzie inni nie poszli. Troszczy się o tych, o których inni zapomnieli. Gorliwa służba, przekonuje do św. Andrzeja ludzi grzesznych, a nawet prawosławnych. Dzięki miłości, jaką świadczy ludziom, wielu na nowo odnajduje Boga i powraca do jedności z Kościołem.
Po tym poznają, żeście Moi - powiedział Chrystus. Każdy chrześcijan, który nauczył się służyć bliźnim, wypełni na pewno dobrze swoje powołanie.
Chrześcijanin powołanie powinien widzieć w kontekście nie tylko indywidualnym, ale wspólnotowym. Bóg włącza chrześcijanina do Kościoła. Świadomość eklezjalna prowadzi chrześcijanina do zaangażowania się w dobro Kościoła i odpowiedzialności za Kościół.
W czym się
to powinno przejawiać pouczył nas św. Andrzej. Czasy w których żył nie były
łatwe dla Kościoła. Tereny, gdzie pracował znane były z podziału Kościoła,
na katolicyzm i prawosławie. Św. Andrzej boleśnie to przeżywa. Pamięta
modlitwę Chrystusa we Wieczerniku: Ojcze
spraw, aby oni byli jedno. W duchu urzeczywistnienia jedności Kościoła,
podejmuje działania, które by doprowadziły zwaśnione strony do pojednania.
Ma nawet osiągnięcia w tej pracy. Ale wszyscy to akceptowali. Byli i tacy, którzy
zagniewali się na św. Andrzeja, co doprowadziło go do okrutnego męczeństwa.
W pracę nad pojednaniem wyznawców Chrystusa powinni włączyć się wszyscy ochrzczeni. Na dobru Kościoła powinno zależeć wszystkim dzieciom Bożym. Gdyby ochrzczeni świadomie przeżywali swoją godność i przynależność do wspólnoty, z pewnością owoce ekumenizmu i jakości Kościoła nie byłyby takie jakie są. Św. Andrzej pokazał nam, że można wiele uczynić, gdy się tylko chce.
Jest jeszcze jedna wspólnota, którą powinniśmy cenić i kochać, oraz poczuwać się do odpowiedzialności za nią. To nasza Ojczyna, Polska. Można wiele o niej mówić. Można ją różnie określać. Ale to jedno określenie budzi szacunek i cześć do Polski. Dla Polaków, Polska jest Matką.
Św. Andrzej, syn polskiego narodu, postrzegany jest jako święty, który miłował Polskę. Dawał liczne dowody za życia, podczas męczeństwa i po śmierci, że Polska jest mu bliska. Jemu przypisywane są proroctwa wolnościowe dotyczące naszej historii, a w niektórych wydarzeniach Polski, wyczuwa się jego obecność. To wszystko przyczyniło się do ogłoszenia go, Patronem Polski.
Czciciele św. Andrzeja powinni być zatroskani o Polskę, jaką widział św. Andrzej: Polska winna być chrześcijańska, katolicka, a panujące w niej prawa zgodne z przykazaniami. Powinni też czuwać, by taka Polska zawsze była.
Przypatrzmy się naszemu powołaniu. Oto szeroka gama spraw, nad którymi przez ten rok zatrzymywaliśmy się podczas spotkań modlitewnych ze św. Andrzejem. Wiele mogliśmy się dowiedzieć o powołaniu od św. Andrzeja. Dzisiaj, powróciliśmy jeszcze raz do wypowiedzianych myśli. Warto wziąć sobie do serca to przesłanie, z jakim do nas przyszedł św. Andrzej: od Boga zaczyna się w życiu wszystko, co jest w nim dobre. Zresztą, do postawienia Boga w centrum naszego życia przekonuje nas nieustannie. Św. Andrzej ciągle nam mówi, że życie powinniśmy budować na Bogu.
Przywołując
św. Andrzeja Bobolę, podczas modlitewnych spotkań w Strachocinie czynimy
tylko to, co napisał o nim Pius XII w encyklice, Invicti
athletae Christi: Jest naszym gorącym
pragnieniem, żeby wszyscy po całym świecie uczestnicy chlubnego miana katolików,
a zwłaszcza ci synowie ukochanej przez nas polskiej ziemi, dla których
niezwyciężony bohater Chrystusowy Andrzej Bobola jest chlubą i wspaniałym
wzorem chrześcijańskiego męstwa, w trzechsetną rocznicę jego zgonu pobożnym
sercem i umysłem rozważyli jego męczeństwo i jego świętość. Niechże,
więc, wszyscy jako we wzór wpatrują się w męstwo Świętego Męczennika
Andrzeja Boboli. Niech nieugiętą jego wiarę i sami zachowują i na wszelki
sposób bronią. Niech tak naśladują jego apostolską gorliwość, żeby
starali się najusilniej, stosownie do swego stanu, Królestwo Chrystusowe na
ziemi umacniać i we wszystkich kierunkach rozszerzać.
Niech to słowo podsumowujące miniony rok spotkań ze św. Andrzejem z uwzględnieniem tematyki powołaniowej, pomoże nam wszystkim realizować to powołanie, jakim nas Bóg obdarzył. Pomoc z jaką przeszedł do nas św. Andrzej, niech wyzwoli w nas święte życie. Amen