Mówi Ksiądz Proboszcz
Święty ze Strachociny | Czy Patron Polski? | Homilia z Warszawy | Kazanie z czerwca 2003 | Referat w Warszawie 2004 | Spotkanie z Patronem |
Bobolowie w Strachocinie
(Referat wygłoszony w Warszawie na Sympozjum o św. Andrzeju Boboli w 2004 r.)
Gdy, w 2001 roku odbywała się I Konferencja w Warszawie, poświęcona św. Andrzejowi Boboli, wtedy podczas wystąpienia, mówiłem o wydarzeniach, dzięki którym powstał kult, św. Andrzeja, w Strachocinie. Omówiłem także, to wszystko, co obecnie przypomina św. Andrzeja w Strachocinie i przyczynia się do rozwoju jego kult w parafii.
Temat, którego się podejmuję, opracowałem na podstawie dostępnych mi dokumentów z archiwum sanockiego i archidiecezji przemyskiej, oraz opracowań o Bobolach w Polsce.
Wystąpienie chciałbym przedstawić według następującego schematu:
Ad1/ Początki wsi
Strachocina
Historia Strachociny liczy sobie, ponad 600 lat. Strachocina od samego początku swego istnienia, należy do Ziemi Sanockiej. Lokacja Strachociny na prawie niemieckim została dokonana na podstawie przywileju lokacyjnego wydanego przez króla Kazimierza Wielkiego 10 maja 1369r. na rzecz "braci rodzonych Piotra i Grzegorza z Kunowej" ("providis viris Petri et Gregorio fratribus germanis de Cunowy").[1] Bracia Piotr i Grzegorz byli podobno rycerzami, zasłużonymi w służbie króla Kazimierza. Kunowa to wieś w powiecie bieckim /Biecz/.
Strachocina pozostawała własnością królewską - Piotr i Grzegorz byli jedynie jej dzierżawcami. Istnieją podstawy do stwierdzenia, że "bracia rodzeni Piotr i Grzegorz z Kunowej" nie wykazywali zainteresowania nowo założoną wsią, gdyż poza przywilejem lokacyjnym nie zachował się żaden przejaw ich aktywności.
W 1390 r. Król Władysław Jagiełło nadał rycerzowi Fryderykowi z Miśni "miasteczko zwane Jaćmierz", sąsiednia miejscowość, Strachociny. To, on wkrótce potem musiał przejąć także Strachocinę. Sam Fryderyk zmarł rok później.
Spadkobiercą został jego syn, także Fryderyk, już z przydomkiem Jacimierski.[2] Dramatyczny przebieg miał spór Fryderyka z proboszczem strachockim Janem. Nie wiadomo, o co poszło: może o przebieg granic, może o dziesięcinę. Faktem jest jednak, że w 1424r. Fryderyk najechał plebana Jana i obrabował doszczętnie jego samego oraz służbę. [3] Ksiądz Jan nie dawał za wygraną, zanosił skargi, gdzie tylko mógł.
Być może ich skutkiem była sprzedaż w 1427r. folwarku strachockiego przez Fryderyka, Klachowi Korniczowi, zapewne niemieckiemu mieszczaninowi ze Sanoka.[4] Sukces proboszcza był krótkotrwały i miał go wiele kosztować. W 1438 r. zaufany sługa Fryderyka, Michoł, napadł na plebana i zabił go.[5] Dzięki protekcji Fryderyka czyn ten uszedł Michołowi płazem. W tym samym roku spłonął kościół w Strachocinie, najprawdopodobniej wskutek podpalenia.[6]
Jeszcze w 1434r. nabył Strachocinę za 200 grzywien od Klacha Kornicza Piotr Smolicki, znany w ziemi sanockiej posiadacz ziemski.[7] Piotr Smolicki nie posiadał ani żony, ani dzieci. Po jego śmierci /1464r./ majątek przejęli synowie jego siostry Anny - bracia Jan i Mateusz ze Wzdowa. [8]
Od 1469 r. posiadaczem Strachociny był wyłącznie Mateusz ze Wzdowa. [9] Następcą Mateusza był Adam Wzdowski, który prawdopodobnie był jego synem. To on sprzedał wieś Strachocina, Bobolom w roku 1520. [10]
Ad2/ Początki
parafii
Kościół
w Strachocinie został ufundowany przez dziedzica Jaćmierza, Fryderyka Myssnara
(był on wtedy dzierżawcą Kostarowiec i Strachociny), oraz Pakosza z Pakoszówki.
Szczęśliwie zachował się w całości akt uposażenia. Oto jego tłumaczenie:
W Imię Boże Amen. Ze względu na to, że czas nasz przy ciągłej zmianie wciąż szybko umyka, że czyny przodków przez następne pokolenia zostaną zapomniane, lecz teraz między innymi zwierzętami człowiek jest godniejszym stworzeniem i doskonalszym w powołaniu do istnienia i śmierci, słusznie (więc) swojego Stworzyciela poznać powinien. Tedy my Fryderyk z Miśni, dziedzic Jaćmierza, przez niniejsze pisemko ogłaszamy publicznie ogółowi i każdemu z osobna, tak współczesnym jako też przyszłym (pokoleniom), którym jest rzeczą przydatną lub, gdy będzie wystawiony na niebezpieczeństwa, gdyż z dojrzałej zgody i łaski najdostojniejszego Króla Polskiego a ponadto z naszego dobrego zastanowienia się, przy zdrowym umyśle, przy rozradowanym obliczu, także i rzeczywiście z całą siłą wolnej woli, a także po zasięgnięciu porady naszych przyjaciół, rozporządzamy wykonać testament dla osiągnięcia zbawienia naszej duszy, mianowicie Kościół na gruncie na chwałę Boga Wszechmogącego i Matki Jego, Dziewicy Maryi, ku czci Świętej Katarzyny Panny uposażyć na granicy wsi Kostarowce przed wsią nazwaną Strachocina, aby tamże proboszcz, tam właśnie, bardziej umocniony mógł spełniać swój urząd, dajemy Kościołowi, wyżej wymienionemu i jego przełożonemu i właściwym następcą jeden łan w wyżej wymienionych granicach wsi Kostarowce, ziemi uprawnej rozciągający się, Frankońskiej miary, ziemi przysposobionej i zarazem wykarczowanej i pola położone poza kościołem wyżej wymienionym pospolicie obszary, od strumienia zwanego Swoczyca i od starej drogi do pastwiska, pospolicie wygon wsi Kostarowcze aż do drugiego strumienia granicę rozdzielającego między Strachociną a Kostarowczami, aż do połączenia tychże, z obowiązkiem utrzymania zachowania i z wykluczeniem trudności takich czy innych (i) z obowiązkiem wolnego wiecznego posiadania. Również temuż samemu Kościołowi i jego przełożonemu przydzielamy uczciwie i dajemy jedną gospodę zbudowaną w pobliżu kościoła, na wyżej wymienionym łanie, z wszystkimi użytkami, korzyściami i dochodami nic nam ani naszym prawnym następcom, ani nawet Królowi z niej nie pozostawiając nic żadnym zastrzeżeniem, lecz dziedzicznie na wieczne czasy wyżej wymieniony kościół powinien się cieszyć. Także wyżej opisanemu kościołowi dajemy i przynosimy pożytek dziesięcinę zgodną z prawem (i z) wiarą z prac naszych we wsi Kostarowcze we wszystkim, według tego (co) forma prawa o dziesięcinach domaga się. Ponadto kmiecie każdy z osobna i przybysze w Strachocinie, czy to Rusini czy Polacy każdego roku zaopatrzenie w zboże, czyli dary na odprawianie Mszy świętej we wszystkie święta Świętego Marcina ze wszystkich łanów własnych w szerokości odmierzonych jedną miarę pszenicy i jedną owsa zgodnie ze zwyczajem innych wsi prawu niemieckiemu posłusznych bez żadnego tłumaczenia się (i) uwolnienia się (stosownie do tego) wymienionemu kościołowi i jego przełożonemu w całości oddadzą. Wójt zaś rzeczywisty wymienionej wsi (obdarzony) wolnością zupełną z trzech łanów, które w przywileju swoim ma oznaczone i posiada, wzdłuż jako tam pisano opiewa, albo raczej kościołowi wymienionemu dziesięcinę zwykłą niech oddaje ze wszystkiego zboża albo z trzeciego łanu zrezygnowałby na wieki. W wiosce Meszewa czy to Rusini czy to Polacy wymienionemu w dokumencie kościołowi pięć miar ozimej pszenicy i pięć miar owsa na wieczne czasy każdego roku w święto Św. Marcina bez żadnego tłumaczenia się pełną miarą byliby zobowiązani dać i wypełnić. My rzeczywisty Pakos z Pakoszówki dziedzic wymienionej posiadłości w tych wszystkich (rzeczach) muszę być posłuchanym w sposób dozwolony i uczciwy dajemy i przyznajemy kościołowi wyżej wymienionemu i jego przełożonemu w naszej wsi wyżej wymienionej ażeby wszyscy i poszczególni kmiecie, tak Rusini jako też Polacy w niej pozostający, w święto św. Marcina każdego roku na wieczne czasy zaopatrzenie w zboże, czyli daniny na rzecz odprawiania Mszy Świętych z każdego łanu jednakowo odmierzonego w szerokości jedną miarę ozimej pszenicy i jedną miarę owsa według prawa niemieckiego wypłacić byliby podlegający. Również dajemy i na wieczne czasy przyznajemy wspólnie z naszymi prawnymi następcami, którzy żyją albo maja się narodzić wyżej wymienionemu kościołowi w całkowicie wolnej wsi dziesiątą część z naszych prac i z pługów naszych (z ornej ziemi) ze wszystkimi pożytkami dochodami, według tego jak prawo dziesięciny domaga się do objęcia do zarządzania do obracania (rozporządzania), według tego jak jemu stosowniej będzie się widziało słusznym będzie rozporządzanym. Dla której rzeczy udokumentowania niniejsze pismo pieczęciami naszymi rozkazujemy zabezpieczyć. Spisano w Sanoku, sobota w dzień Świętego Walentego pod rokiem Pańskim tysięcznym trzysetnym osiemdziesiątym dziesiątym (1390 r.)[11].
Dokument ten zachował się w dokumentach archidiecezji przemyskiej i stanowi cenne źródło o początkach parafii w Strachocinie. Składa się dwóch części. W pierwszej Fryderyk Myssnar zobowiązuje się do przekazania na rzecz kościoła w Strachocinie i wymienia, co przekaże, po czym wymienia powinności mieszkańców Strachociny, jej wójta, oraz mieszkańców Kostarowiec, oraz ich przysiółka Meszewy. W drugiej części Pakosz z Pakoszówki, przedstawia swoje powinności wobec kościoła, oraz mieszkańców Pakoszówki - dziesięcinę.
Ad3/ Rodzina Bobolów
w Polsce
Bobolowie herbu Leliwa pochodzą do najstarszych rodów polskich, wskutek czego wyjaśnienie ich początków należy do najtrudniejszych zagadnień. Heraldycy i genealogowie, mimo, iż mieli wiele dobrej woli, by przedstawić ten ród, to jednak z braku materiałów - dopuszczali się dowolnych amplifikacji.[12] Już, Jan Długosz wymienia Jakuba Bobolę, który jako fundator kościoła pw. Wszystkich Świętych w Krakowie miał zamieszkiwać w Małym Piasku, lub Słupkowie, zaś wsie Wielki Piasek i Gadawa należały do ojcowizny Jakuba (ziemia sandomierska).[13] Pierwszym ich herbem miało być Ogniwo, a potem przyjęli herb, Leliwa, który nadał im król Łokietek. Pytanie skąd przybyli do nas? Jedni uważają, że z Niemiec, drudzy, że z Czech. Są też opinie, że pochodzą z Polski z miejscowości Bobolice na Śląsku. Za tą opinią opowiada się Ojciec Poplatek.[14] Z czasem główną posiadłością a zarazem gniazdem rodzinnym i stałem miejscem pobytu Bobolów miał być Mały Piasek. Miejscowość ta leżała Bobolowie powiecie wiślickim.[15] Stąd Bobolowie w pierwszej połowy XV wieku pisali się de Piasek, z Piasku. Jest dokument, który mówi, że Jarosław i Mikołaj Bobolowie w 1440 roku odsprzedali część posiadłości Mały Piasek w powiecie wiślickim.[16] I ci dwaj Bobolowie jawią się w dokumentach na ziemi przemyskiej: Jarosław jest na zjeździe szlachty w Przemyślu w 1497 roku, zaś Mikołaj bierze udział w Przeworsku w 1505 roku na wiecu szlacheckim.[17]
W grodzie Jarosław, jako zarządca, jawi się zaś Jan Bobola. Jest on także członkiem sądu z Przeworsku. Za zasługi, za czasów króla Olbrachta i Aleksandra, otrzymał wieś Tywonia k/Jarosławia.[18] Czy zamieszkał w niej, czy nie, tego nie wiemy? Pisał się on Jan z Tywoni alias de Piaski. To on w 1520 roku otrzymał pozwolenie na kupno wsi Strachocina.
Ad4/ Bobolowie w Strachocinie
4.1. Jan Bobola
Historia Bobolów w Strachocinie zaczyna się z dniem 12 lipca 1520 roku. W tym dniu, bowiem, Jan Bobola piszący się z Tywoni, albo alias de Piaski, otrzymał w Toruniu konsens królewski na wykup wsi królewskiej Strachociny od Adama Wzdowskiego. Właściciel zaś Strachociny otrzymał upoważnienie do sprzedaży, Strachociny, także w Toruniu 21 lipca 1520 roku.[19] Dokumenty królewskie związane były z zasługami Jana Boboli, świadczone królom Olbrachtowi i Aleksandrowi. W czym one się ujawniły, tego nie wiemy.
Kim był ten Jan Bobola?
Wiadomości na jego temat mamy dość wiele, jak na tak odległe czasy. Początkowo z Janem związana jest miejscowość Tywonia k/Jarosławia. Należał do średnio zamożnej szlachty. O zamieszkaniu Jana Boboli w Strachocinie potwierdzają między innymi te wydarzenia:
- spory z proboszczem ze Strachociny Stanisławem
- pozew sądowy z 1526 roku
- oraz spory graniczne dziedzicem z Górek z 1529 roku.
Co się tyczy sporu z proboszczem Stanisławem ze Strachociny? Z roku 1523 pochodzi dokument, wystawiony przez króla Zygmunta Starego, przywileju nadanego kościołowi parafialnemu przez Władysława Jagiełłę i potwierdzający jego prawa: "Przybywając do nas wielebny Stanisław przełożony kościoła parafialnego w Strachocinie w diecezji przemyskiej prawnego patronatu naszego pokornie gorąco prosił, aby niżej napisane prawo majątkowe (...) kościoła potwierdzić, odnowić, uznać i zatwierdzić (...) My tedy Zygmunt Król. zatwierdzamy, uznajemy i zabezpieczamy niniejszymi pismami nadającymi im moc konieczną i wieczystą trwałość (...) Dlatego tak bardzo wam na korzyść w obecnej chwili tu będącym nakazujemy niniejszym pismem, ażeby tego samego proboszcza w Strachocinie i innych w następnych czasach żyjących i około przyznania prawa majątkowego zastrzeżonego przez Nas i zatwierdzonego (abyście) przestrzegali i od wszelakiego bezprawia tych samych zostalibyście opiekunami i obronilibyście. Że wobec łaski Naszej inaczej czynić nikt się nie odważy".[20] Zapewne postarał się o to proboszcz Stanisław by mieć argument w sporze z dziedzicem Janem Bobolą. Dokument ten został przez Jana Bobolę przedstawiony do oblaty (wciągnięcia do ksiąg ziemskich).
Co się tyczy pozwu sądowego z 1526 roku? Dotyczy on wydarzeń z 1521 roku na moście na Sanie pod Przemyślem. Zabito wtedy Rubina Powerskiego, który był strażnikiem mostowym a innych poraniono. Zwołany sąd przez Zygmunta I 14 marca 1526 roku, o dokonanie tego czynu zarzucono Janowi Boboli, dzierżawcy ze Strachociny. Sprawę badali sanocki starosta Mikołaj Wolski i podkomorzy sanocki Mikołaj Bal, i to oni pismem z dnia 21 października 1526 roku wyjaśnili sprawę i wskazali, że prawdziwymi winowajcami byli synowie Jana Boboli ze Strachociny, Hieronim i Jarosław.[21]
Co się tyczy sporu granicznego z dziedzicem Górek, Maciejem z Birczy. Z 11 sierpnia 1530 roku pochodzi dokument króla Zygmunta Starego, polecający kasztelanowi Klemensowi z Kamieńca, podkomorzemu Mikołajowi Balowi, wojskowemu Adamowi Wzdowskiemu, chorążemu Feliksowi z Zarszyna i podsadkowi sanockiemu Janowi Pakoszowskiemu przeprowadzić rozgraniczenie królewskich dóbr, dzierżawionych przez Jana Bobolę Strachociny od Górek i Szczyrzyczkowa /obecnie Wola Górecka/.[22]
Owe wydarzenia związane z Janem Bobolą, mocno potwierdzają pobyt Jana Boboli w Strachocinie, za raz po nabyciu tej miejscowości od Adama Wzdowskiego. Jan Bobola prawdopodobnie ożenił się 1462 roku z Heleną z Żurawicy. Po śmierci Heleny wstąpił w drugi związek małżeński z Katarzyną Śliwnicką. Jan Bobola miał prawdopodobnie ośmioro dzieci: Zofię, Annę, Reginę, Zbigniewa Hieronima, Jarosława, Krzysztofa, i Stanisława. Zofia pozostała w panieństwie. Anna wyszła zamąż za Jana Krzeszowskiego, dziedzica na Żuklinie, ziemia przemyska. Zbigniewa losów nie znamy. Regina wyszła zamąż za Wojciecha Słowanczki i zamieszkała w Krośnie. Stanisław posiadał wójtostwo we wsi Swoszowa (na granicy Jasło i Pilzno). Jarosław zamieszkał we wsi Jodłowa (ziemia biecka).[23]
4.2. Hieronim Bobola, syn Jana
Następcą dóbr królewskich w Strachocinie był syn Jana, Hieronim. Po śmierci ojca od 1540 roku stał się otrzymał dzierżawę w Strachocinie w "dożywocie", czyli do końca życia. Ponadto kupił w 1541 roku, wieś Zmiennica pod Brzozowem i dzierżawił wieś Złota, pod Sandomierzem. Żoną Hieronima była Katarzyna, której król 4 marca 1552 roku przyznał w dożywocie Strachocinę. Mieli trzech synów: Andrzeja, Jana i Wojciecha. Andrzej został kapłanem. W latach 1576-1604 jest proboszczem w Dubiecku. Wojciech zginął w Moskwie 27 maja 1606 roku.[24]
4.3. Jan Bobola, syn Hieronima
Po Hieronimie, Strachocinę, odziedziczył Jan w 1582 roku, w dożywocie. Żonaty był z Zofią z Mleczków. Wiadomo, że na pewno mieli dwóch synów: Remiana i Jana, gdyż wspominają ich, zachowane dokumenty ziemi sanockiej. Pierwszy z nich, Remiana, osiadł w jakiejś wiosce pod Sanokiem, gdyż 1 maja 1617 roku jest na przeglądzie pospolitego ruszenia właścicieli ziemi sanockiej. Drugi syn, Jan kształcił się w Wilnie 1592- 1594. Po ukończeniu studiów osiadł przy rodzicach.[25]
4.4. Jan Bobola, syn Jana
7 lutego 1613 roku, jego matka Katarzyna zrzeka się swych praw do dożywocia, na rzecz swego syna Jana. W latach 1617-1635 występuje w "rejestrach szlachty, okazującej się pod Sanokiem". Jest też dokument królewski związany z jego pobytem w Strachocinie z 1620 roku. Zygmunt III w dniu 27 czerwca daje mu surowe napomnienie w związku z bezprawnym uciskaniem poddanych. Jan uzyskał godność cześnika sandomierskiego i otrzymał w dzierżawę wieś Krościenko. Zmarł przed 1635 rokiem. [26]
4.5. Jan Bobola, syn Jana
Jan, ożenił się z Elżbietą Podfilipską. Wraz z żoną wszedł w posiadanie wsi w pow. Bóbrka i Żydaczów. Jawi się z ziemianami sanockimi w Sanoku 1636-1653. Byli bezdzietni.[27]
4.6. Andrzej Bobola i jego żona
Marcjanna
Po bezdzietnym małżeństwie, dobra strachocińskie przechodzą w ręce Andrzeja Boboli i jego żony Marcjanny. Kim oni są był? Są krewnymi Bobolów ze Strachociny. Ich pradziadkiem był Jan ze Strachociny, pierwszy dzierżawca. Dziadkiem był Krzysztof, syn Jana Boboli ze Strachociny. Ojcem Andrzeja był Jan, syn Krzysztofa.
Andrzej zamieszkał w parafii Koprzywnica. Małżonką jego była Marcjanna z Łapszowa. I to im została przekazana Strachocina. Wpierw dzierżawcą w roku 1653 staje się Andrzej Bobola, gdyż w tym roku Elżbieta zrzeka się Strachociny. Potem Andrzej przekazuje Strachocinę swej żonie Marcjannie 1668 Mieli czworo dzieci: Zygmunta, Jana, Franciszka, Katarzynę.[28]
4.7. Zygmunt Bobola - ostatni
dzierżawca Strachociny.
Ich najstarszy syn Zygmunt za pozwoleniem królewskim w roku 1676 odziedziczył wieś Strachocinę. Zygmunt brał czynny udział w odsieczy wiedeńskiej w 1683 roku, gdzie zginął. Jest on jednocześnie ostatnim z rodu Bobolów w Strachocinie. Po nim Giebułtowscy są dzierżawcami królewskiej wioski Strachocina.[29]
5. Miejsce św. Andrzeja Boboli w drzewie genealogicznym Bobolów
O rodzie, Bobolów w Polsce, możemy przeczytać w wielu opracowaniach. Dowiemy się z nic, że pierwszą siedzibą rodu był Śląsk. W XIV wieku Bobolowie przeprowadzają się do Małopolski. Z początku XV wieku ród Bobolów można spotkać na ziemiach województwa ruskiego (lwowskiego), a pod koniec XVI wieku Bobolowie zjawiają się w województwie sandomierskim.[30] O rodzinie Bobolów w Polsce pisano, gdyż w tej rodzinie było wiele wybitnych osobistości. Najbardziej znani, to Andrzej Bobola, podkomorzy koronny, oraz św. Andrzeja Bobola. Mimo, że mamy wiele opracowań o Bobolach, to zaznaczyć należy, że opracowania te różnią się między sobą, w zależności, z jakich materiałów korzystano. Herbarz, Bobolów sporządzali Paprocki, Okolski, Niesiecki, a w XX wieku Poplatek. Najbardziej znany herbarzu sporządzonym przez Niesieckiego, na którym opierano opracowania o rodzinie Bobolów, zawiera jednak wiadomości sprzeczne z dokumentami i przekazami źródłowymi. O tych sprzecznościach napisał Poplatek: "w genealogii, Bobolów przydarzył mu się nieszczęśliwy przeskok, który w literaturze genealogicznej i hagiograficznej przyjął się całkowicie. Błąd ten dotyczy przede wszystkim pochodzenia bł. Andrzeja Boboli".[31] Niesiecki pisze, że św. Andrzej Bobola był synem Krzysztofa, a to jest sprzeczne z wiadomościami, które dziś posiadamy o Bobolach. Poplatek, jezuita, gdy przygotowywał książkę o Andrzeju Boboli z racji kanonizacji podjął się bardzo rzetelnego opracowania, opartego na materiałach źródłowych. Jego praca Błogosławiony Andrzej Bobola, stała się jakby dokumentem, z którego teraz, czerpią inni przy opracowaniach o św. Andrzeju Boboli. To, jezuita Poplatek opierając się na danych źródłowych, dokonuje rekonstrukcji, genealogii rodu Bobolów, zaznaczając jednak, że w opracowaniu, jego pozostaje wiele luk i niedomówień.[32] Te braki i niedomówienia wynikają z braku dokumentów. Dotyczy, to między innymi wiadomości związanych z pochodzeniem św. Andrzeja Boboli. Dotychczas, nie natrafiono nigdzie na takie dokumenty, na podstawie, których można by powiedzieć, że
- matką Andrzeja Boboli jest .
- ojcem Andrzeja Boboli jest.
- urodził się w ..... w roku....
Cokolwiek mówimy
dziś; o rodzicach, rodzeństwie, czy o miejscu urodzenia, św. Andrzeja Boboli,
to są to tylko hipotezy.[33]
I choć zaznacza, że w jego herbarzu nie ma dokumentu, na podstawie, którego
można by powiedzieć, coś więcej o św. Andrzeju, umiejscawia go w genealogii
Jana ze Strachociny, ale wśród tych, którzy ze Strachociny wyjechali. Dla
Poplatka, św. Andrzej byłby synem Mikołaja, a Mikołaj synem Krzysztofa, a
Krzysztof synem Jana Boboli ze Strachociny. Poplatek napisze "o posiadłościach, stanowisku Mikołaja nic nie wiadomo, nieznane
jest również imię jego małżonki.. Sprawa ustalenia jego potomstwa
przedstawia się jeszcze bardziej problematyczne. Stwierdzić można tylko, że
synem jego był Wojciech i córka Elżbieta". I dodaje, "możliwe,
że jego synem był bł. Andrzej".
Gdyby było prawdą, że św. Andrzej jest synem Mikołaja, to nie mógłby się urodzić, w Strachocinie. Obecnie pisane życiorysy o św. Andrzeju, podają, że miejscem urodzenia Świętego jest Strachocina. Na wyrażenie takiej hipotezy wpłynęły zapewne wydarzenia, które miały miejsce w tej parafii, gdzie św. Andrzej domagał się kultu. Jeśli miejscem urodzenia Świętego jest Strachocina, to jego ojcem jest Jan Bobola ze Strachociny.
6. Co przemawia za urodzeniem św. Andrzej w Strachocinie?
1. Jan Bobola miał brata Andrzeja Bobolę, który był kapłanem w parafii Dubiecku i przełożonym szpitala 1576-1604. Czyż, nie wolno nam przypuszczać, że aby pamięć o bracie nie zaginęła, jeden z synów otrzymał jego imię.
2. Syn Jana Boboli ze Strachociny, także Jan, kształcił się w Wilnie na Akademii, aż do roku 1596. Był bardzo zdolnym uczniem. Pisał wiersze okolicznościowe. Potem powrócił do rodziców. On potwierdza, że Bobolom ze Strachociny Wilno nie było obce.
3. Jan podczas studiów zaprzyjaźnił się z jezuitą Wojciechem Rościszewskim, z Borkowa woj. płockie. Ta przyjaźń była tak wielka, że Wojciech pod imieniem Jana wydał polemiczne dzieło przeciw Andrzejowi Wolaninowi. A więc w domu Jana Boboli, jezuici byli znani.
4. Szukamy odpowiedzi, skąd u Andrzeja pojawił się taki radykalizm ewangeliczny, że oddał swoje życie całkowicie Bogu. Czyż, wpływ na tą decyzję, nie miała śmierć: ojca /przed 1604/, stryja, kapłana Andrzeja /+1604/, i śmierć stryja Wojciecha pod Moskwą/1606/. A może po śmierci ojca, brat Jan, powierzył przyjacielowi jezuicie z północy, opiekę nad młodym Andrzejem i wspólnie podjęli decyzję, aby oddać Andrzeja do słynnej wówczas szkoły jezuitów w Braniewie.
5. Innym
argumentem przemawiającym za pochodzeniem św. Andrzeja ze Strachociny może być
fakt, że powołania kapłańskie związane z bratem Hieronima, Krzysztofem są
łączone z Krakowem. Kacper jest kanonikiem krakowskim, a Sebastian, jezuita, z
prowincją polską. Św. Andrzej swoje życie złączył z prowincją jezuitów
litewską.
Być może, że wpływ na umieszczenie św. Andrzeja przy Mikołaju, miał zapis w jednym z dokumentów jezuickich, w którym św. Andrzej określa siebie, że jest Małopolaninem. Strachocina, należała do woj. lwowskiego, więc powinien napisać, że jest Rusinem. Ale, czy taki zapis odpowiadałby prawdzie? Bobolowie, choć mieszkali na terenie Rusi, nigdy nie poczuwali się do tego, że są Rusinami. Dlatego, św. Andrzej, nie podając miejsca urodzenia, podał tylko prawdę o tym, kim jest. Jestem Małopolanin. I to określenie być może wpłynęło na to, że św. Andrzeja przez pewien okres czasu /XIX i XX wiek/ wiązano z ziemią sandomierską.
Omawiane zagadnienie Bobolów w Strachocinie, jako dzierżawców przedstawia się wedle dokumentów w następujący sposób:
ROK |
KTO
DZIERŻAWIŁ? |
Bliższe
określenia pokrewieństwa |
1520-1533 |
Jan
Bobola |
|
1533-1540 |
Katarzyna
z domu Śliwnicka |
Żona Jana |
1540-1552 |
Hieronim |
Syn Jana i Katarzyny
Śliwnickiej |
1552-1682 |
Katarzyna
|
Żona Hieronima |
1682-1604 |
Jan |
Syn Hieronima i
Katarzyny |
1604-1613 |
Zofia
z Mleczków |
Żona Jana |
1613-1635 |
Jan |
Syn Jana i Zofii z
Mleczków |
1635-1653 |
Jan
i Elżbieta Podfilipska |
/bezdzietni/ |
1653
-1668 |
Andrzej
Bobola |
Syn Krzysztofa Boboli,
wnuk Jana, prawnuk Krzysztofa Boboli, praprawnuk Jana Boboli |
1668-1676 |
Marcjanna
Trembecka |
Żona Andrzeja |
1676-1683 |
Zygmunt
Bobola |
Syn Andrzeja i
Marcjanny |
1686 |
Giebułtowscy |
Następni dzierżawcy
Strachociny |
Jeśli św. Andrzej urodził się w Strachocinie, jak się obecnie podaje, to trzeba zweryfikować, to, co napisał Poplatek, jezuita. Zweryfikować, to znaczy, że jeśli się pisze, że urodził się w Strachocinie, to nie można podawać, że jest synem Mikołaja, tylko synem Jana.[34] Hipoteza, że Andrzej był synem Mikołaja, jest tak samo prawdopodobna jak i to, że był synem Jana. Jedno jest pewne, że jest to ta sama rodzina Bobolów, której początek genealogii jest w Strachocinie. Bowiem, to z tej genealogii, której Jan Bobola ze Strachociny, daje początek, na pewno pochodzi św. Andrzej.
Starałem się, podczas tej Konferencji przedstawić wiedzę o najbliższej rodzinie św. Andrzeja Boboli. Zdaję sobie z tego sprawę, że wiedza, którą przedstawiłem jest nieco inna, jak ojca Poplatka, choć w wielu miejscach się pokrywa. Według mojej wiedzy, miejsce, dla św. Andrzeja, jest w rodzinie Jana. Przemawia za tym:
- powołanie kapłańskie w tej rodzinie o imieniu Andrzej
- studia brata Jana, w Wilnie
- przyjaźń Jana z jezuitą z woj. płockiego
- śmierć najbliższych /ojca i dwóch stryjków/
- wybór przez św. Andrzeja służby wśród jezuitów w prowincji litewskiej, a nie polskiej.
Czyż owe przesłanki nie przemawiają za tym, aby św. Andrzeja uznać, że był synem Jana? Oto pytanie, którym kończę wykład, o rodzinie Bobolów w Strachocinie.
[1] T. Adamiak, Zarys dziejów parafii, Strachocina 2001, s.10
[2] tamże, s.22
[3] tamże, s. 23
[4] "Strachocina - gniazdo rodu Piotrowskich - Błaszczychów" s. 22-23
[5] P. Dąbrowski; Stosunki kościelne w ziemi sanockiej w XV wieku
[6] Adamiak, tamże s. 23
[7] Dąbrowski, Szkice z życia szlachty sanockiej w XV wieku, s.54
[8] Adamiak, tamże, s.26
[9] Akta grodzkie i ziemskie, 1469
[10] Jan Poplatek, TJ, Błogosławiony Andrzej Bobola, s. 269