Do strony tytułowej

  Parafia Strachocka  

  Sanktuarium Świętego Andrzeja Boboli  

  Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej  

  Informacje dla pielgrzymujących do Strachociny  

  Mówi ksiądz Proboszcz, Józef Niżnik  

Mówi Ksiądz Proboszcz

Święty ze Strachociny Czy Patron Polski? Kazanie z czerwca 2003 Referat w Warszawie 2004 Spotkanie z Patronem O ks. Proboszczu

krzyż

Kazanie wygłoszone 9 kwietnia 2009 r. w Wielki Czwartek w Sanktuarium św. Andrzeja Boboli     

 

Otrzymałem to, co przekazuję 

  1. Na jednej ze stron katolickich w Internecie wyczytałem takie oto świadectwo młodego człowieka, który podpisał się Sławek. Pewnej niedzieli idący za tacą ksiądz proboszcz zauważył mnie jak siedziałem na murze kościelnym i podszedł do mnie i zadał mi pytanie: gdzie przyszedłeś młody człowieku? Odpowiedziałem: do kościoła. A gdzie teraz jesteś? Odpowiedziałem: w kościele? Czy tu jest kościół? – pyta dalej proboszcz. Dla mnie tak – odpowiedziałem. A po co przeszedłeś do kościoła? – ciągnie dalej Kaplan. Na mszę św. – odpowiadam, ale już jestem podenerwowany. A gdzie ta msza św. się odprawia? Po tym pytaniu, nic nie odpowiedziałem, ale wstałem i bez słowa odszedłem. Ale pytania proboszcza pozostały w mym sercu. Nie dawały mi one spokoju. Mijały dni, tygodnie, miesiące. Aż pewnego dnia poszedłem do katolickiej księgarni i kupiłem sobie książkę o mszy św. Zacząłem czytać. Wiele rzeczy, które w niej wyczytałem były dla mnie nowe, a jeszcze więcej niezrozumiałych. Dlatego poszedłem jeszcze raz do księgarni i kupiłem jeszcze inna książkę o tej tematyce. Ta była prościej napisana. Po tej lekturze – bardzo wiele zrozumiałem i po raz pierwszy przekonałem się, że ja nie mam wiary. Wobec tego jeszcze jedna lektura zakupiona przez mnie na temat wiary. A kiedy już wewnętrznie zrozumiałem swoje zło wybrałem się na plebanię, do księdza proboszcza. Zadzwoniłem. Wyszedł proboszcz. Miałem wrażenie, że mnie poznał, ale nic nie mówił. Czy mogę wejść – zapytałem.  Oczywiście. A, gdy znaleźliśmy się w kancelarii parafialnej wykrztusiłem z siebie: proszę księdza przyszedłem przeprosić za swoje zachowanie i za to, co się kiedyś stało przy kościele. Myślę, że ksiądz proboszcz pamięta. Oczywiście, że pamiętam. Takich wydarzeń szybko się nie zapomina. Miałem tego świadomość, dlatego dziś przychodzę, by powiedzieć, że po tym wydarzeniu przeczytałem kilka książek o mszy św. i dzięki nim zrozumiałem nie tylko, czym jest msza św., ale czytając książki uświadomiłem, że ja nie miałem wiary. Zachowywałem się wtedy tak na mszy św., bo ja byłem bezbożnikiem. Niech ksiądz wie, że dzięki odpowiednim książkom, zrozumiałem jak bardzo Boga obrażałem podczas każdej mszy św. – gdy przychodziłem pod kościół i nie zdając sobie sprawy – ja tutaj oddalałem się do Niego. I gdyby nie to wydarzenie z pewnością byłbym dzisiaj taki sam. Przyszedłem podziękować księdzu za to, że zainteresował się mną, gdy stałem pod kościołem. Niech ksiądz proboszcz wie, że teraz jestem zupełnie innym chrześcijaninem. Jeszcze raz dziękuję księdzu, że tamto wydarzenie miało miejsce. Proboszcz popatrzył na mnie i powiedział do mnie: zawsze modliłem się za ciebie młodzieńcze, bo zdawałem sobie sprawę z tego, że nie byłeś najlepszy, a teraz możesz stać się zły. Ale modlitwa okazała się dla ciebie darem przemieniającym twoje serce. Bogu niech będą dzięki za to, że uratował twoją duszę. 
  2. Kochani! Gdy przeczytałem to świadectwo, to w moim sercu pojawiły się wyrzuty sumienia. A pojawiły się dlatego, że wiele razy widzę parafian starszych i młodych, którzy podczas mszy św. stoją pod kościołem, przy ogrodzeniu. Wcześniej, gdy takich widziałem, to ich upominałem, innym razem krzyczałem na ambonie starając się temu przeciwdziałać. A od pewnego czasu, choć się nic nie zmieniło w tej sprawie, bo jak stali tak dalej stoją, to idąc koło takich – milczę, jak by się nigdy nic nie wydarzyło. Czy w ten sposób postępując nie popełniam grzechu zaniedbania? Czy milcząc nie przyczyniam się do szerzenia niewiary wśród tych, co tak postępują? A być może moje milczenie, jako proboszcza, prowadzi może niektórych do utraty zbawienia?
  3. Choć wewnętrznie zawsze jestem obolały z powodu takiego widoku, gdyż widząc stojących pod kościołem podczas mszy św. patrzę na nich, jako tych, w których sercach zagościła niewiara i mam wrażenie, że ci ludzie nie są już z Bogiem. I wówczas gdzieś w głębi serca zwracam się do Boga z pytaniem: dlaczego tak cię obrażają? dlaczego rodzice stojąc z dziećmi czynią zasiew niewiary na glebę serc swoich dzieci? dlaczego Boże, tak się dzieje?
  4. I oto dziś chcę przerwać to milczenie z racji Wielkiego Czwartku. A chcę przerwać bo dzięki temu świadectwu Sławka zrozumiałem, że milcząc nie postępuję właściwie. Milcząc nie jestem dobrym pasterzem owczarni do której posłał mnie Jezus. Bowiem moje milczenie może nie jednego z tych stojących pod kościołem na mszy św. być usprawiedliwieniem, że chyba nic złego się nie dzieje, skoro kapłan to widzi i nic nie mówi. A przecież tak nie jest. Przerywając milczenie nie chcę na nikogo krzyczeć, ale pragnę dziś mówić o mszy św., która jest rzeczywistością najświętszą w jaka została złożona w ręce ludzi.
  5. To dlatego, by msza św. nam nie spowszedniała w Wielki Czwartek poprzez liturgię uobecniamy to, co wydarzyło się we Wieczerniku owego czwartku. Oto Jezus świadom, że zbliża się godzina Jego przejścia do Ojca zbiera swoich uczniów w dużej sali w Jerozolimie i tam w obecności swoich najbliższych ustanawia mszę św., jako pamiątkę swej męki, śmierci i zmartwychwstania. Jako pamiątkę tej miłości przez którą otwiera ludziom niebo i jednał ich z Ojcem. Opis pierwszej mszy św. w relacji synoptyków jest dość krótki. Inaczej nam sytuację we Wieczerniku przedstawił Jan Apostoł. W jego opisie podczas tej mszy św. jest miejsce na pożegnalną mowę Jezusa, a także na Chleb w rękach Jezusa … kielich z winem, które podaje uczniom i kończąc ucztę mówi do nich słowa: to czyńcie na Moją pamiątkę.  
  6. Ten opis choć krótki ma niesamowitą treść dotyczącą mszy św., gdyż dzięki niemu wiemy, że msza św. ma swą wartość w tym, że jest ustanowiona przez samego Syna Bożego i jest ofiarą i modlitwą Chrystusa do Ojca i dzięki czemu zostało otwarte niebo dla ludzi, a Bóg stał się bliższy człowiekowi. Wartość mszy św. jest w tym, że podczas niej obecny jest Jezus i to On sprawia, że Bóg Ojciec patrzy na swoje dzieci, które poprzez uczestnictwo w tej ofierze chcą się dostać do nieba.
  7. A chcą się dostać dlatego, że jest pośród nich Niewinny Baranek, który oręduje za nimi. To, co dzieje się podczas mszy św. można porównać do wydarzenia, które miało miejsce na jeziorze. Oto pewien właściciel łodzi przewoził ludzi z jednego brzegu jeziora na drugi. Podczas jednej z takich przepraw na jeziorze rozszalała się burza. Łodzią rzucało w różne strony, a deszcz wlewał się do środka łodzi. Właściciel robił co mógł, ale niebezpieczeństwo było coraz większe. Ludzie krzyczeli wołając o ratunek. A z tyłu łodzi siedziała kobieta i tuliła do swego serca małe dziecko. Gdy już wydawało się, że sytuacja jest nie do opanowania wówczas właściciel łodzi podszedł do matki wziął jej to dziecko i wzniósł do góry wołając: Boże ze względu na niewinność tego dziecka uratuj nasze życie. 
  8. To wydarzenie przybliża zrozumienie mszy św. Oto jesteśmy razem z Jezusem i chcemy udać się do Ojca. Dlatego wołamy podczas mszy św.: my jesteśmy grzesznikami, ale ze względu na niewinność Jezusa uratuj nas Boże. Czy Ojciec niebieski może być obojętny na takie wołanie? Chyba nie. Skoro nawet wtedy, gdy umierał na krzyżu zainteresowało Go słowo łotra i dał mu odpowiedź, co się z nim stanie po śmierci, to czyż będzie obojętny na nas. Warto w takich kategoriach myśleć o uczestnictwie we mszy św.
  9. Drugi łotr, który też był obecny podczas śmierci Jezusa, ale źle się zachowywał, Jezus nie zwrócił na niego uwagi i do dziś nie wiemy, co się z nim stało o śmierci. A czy z tymi, co na mszy św. źle się zachowują, czy będzie inaczej? Co z nimi będzie po śmierci? Oto warto dziś zadać sobie pytanie: jak ja uczestniczę we mszy św.? Warto też potrudzić się by się głębiej zastanowić nad rolą mszy św. w naszym życiu. Jeśli dostrzeżemy jakieś braki, czy nieodciągnięcia, to trzeba podjąć jakieś konkretne działania, by nie wystawiać swego zbawienia na niepewność.
  10. Msza św. została dana ludziom ochrzczonym, jako środek do kontaktowania się z Ojcem w niebie. Przez mszę św. dokonuje się nasze uświęcenie. Nie wolno deptać świętości. Nie godzi się chrześcijaninowi zachowywać na mszy św. jak poganinowi. Tu się dzieją wielkie sprawy. Tu dotykamy się tajemnicy samego Boga.
  11. A rozpoznajemy, że nasze spotykania z Bogiem są właściwe jest to jest odnosimy się do ludzi. Kto z Bogiem się spotykać nie umie, ten i z ludźmi nie potrafi żyć. Dlatego dziś, gdy tak wiele mamy dramatów ludzkich. Warto znać ich przyczynę. Bez Boga w sercu nie jest możliwe zachowanie przykazania miłości Boga i bliźniego.
  12. To dlatego Jezus pozostawił nam ten sakrament, abyśmy mocą miłości Boga skrytej w Komunii Świętej umieli kochać tak, jak On nas umiłował. Przekonała się o tym żona i matka, która została bardzo zraniona przez swojego męża i ojca dzieci. Opuścił ją i poszedł do innej. A potem wrócił i prosił o przebaczenie. W związku z tym, że był bardzo chory przyjęła go, mając nadzieję, że niebawem umrze, a po nim choć renta pozostanie. Ale, gdy z czasem doszedł do zdrowia w niej wzbudziła się taka nienawiść i chęć zemsty, że postanowiła go zabić. Nim jednak to zrobiła udała się do swego proboszcza, by z nim o tym porozmawiać. Ksiądz przekonywał, dawał argumenty, ale nic nie pomagało. W końcu wziął klucze do kościoła i poszli razem przed tabernakulum. Po godzinie wstała i powiedziała: wszystko mi przeszło. Przed Jezusem zrozumiałam, to co było takie trudne. Przebaczam.
  13. Oto jest skarb naszej wiary… Spodobało się Bogu przez nasze kapłańskie ręce być obecnym ze swoim ludem. W takim też duchu przychodźcie i teraz na adoracje… Na te adoracje czwartkowe, które w każdym tygodniu są w naszym kościele… Przychodźcie, bo tu naprawdę jest Jezus. Jeśli On na tobie nie robi wrażenia, to twoja wiara nie jest już wiarą prawdziwą. Amen. 

 

 
Do góry strony


 
Tłem jest trawa pochodząca z widoku na Strachocinę wykorzystanego jako tło strony tytułowej.