Opamiętał się i poszedł

 

1. Obraz rodziny: ojca i dwóch synów kilka razy przywoływał Jezus podczas nauczania. Posługiwał się tym obrazem szczególnie wtedy, gdy miał coś bardzo ważnego do przekazania słuchaczom. I tu rodzi się pytanie: dlaczego ten obraz, a nie inny wykorzystywał Jezus w ważnych momentach?

Bo obraz rodziny jest bliski każdemu. W tym obrazie każdy może odnaleźć siebie. Przecież w rodzinie człowiek przychodzi na świat. W niej wzrasta. Czerpie z niej wzorce do postępowania. W rodzinie uczy się słuchać ojca i matki, ale też w rodzinie zaczyna się duch nieposłuszeństwa rodzicom.

W rodzinie uczymy się myśleć, zastanawiać się i podejmować pierwsze decyzje. Dlatego na to bliskie każdemu człowiekowi środowisko, mające nieoceniony wpływ na życie ludzi, Jezus zwraca uwagę i odwołując się do niego – pragnie powiedzieć, jak powinny wyglądać relacje między Bogiem a ludźmi, oraz objaśnia ważne sprawy duchowe.

 

2. A, że taka jest prawda potwierdza to dzisiejsza Ewangelia, w której Jezus podczas spotkaniu z faryzeuszami i starszymi ludu odwołuje się do obrazu rodziny: ojca i dwu synów.

Przez przywołanie tego obrazu Jezus mówi do nas wszystkich, że Bóg jest Ojcem wszystkich ludzi, który zaprasza wszystkich do pracy w swej winnicy. A ludzie wobec tej woli Boga zachowują się jak ci dwaj synowie wobec swego ojca. Jedni są Bogu posłuszni, a drudzy nieposłuszni.

To teoretyczne stwierdzenie, Jezus potwierdza odwołaniem się obrazu z rzeczywistości, którą widzi i z którą się spotyka.

Jest to rzeczywistość w jakiej znalazł się Jan Chrzciciel, człowiek posłany przez Boga do narodu wybranego z ważną misją.

Ale, jakże inaczej do Jana i jego misji podeszli faryzeusze i starsi ludu, aniżeli grzesznicy.

 

3. Faryzeusze i starsi ludu, nie przyjmują Jana, nie akceptują tego, co głosi i czyni. Dlatego też nie idą do niego, aby wyznać swoje grzechy i przyjąć chrzest pokuty, by w ten sposób przygotować się na przyjście Mesjasza.

Celnicy zaś i nierządnice, idą do Jana, wyznają swoje grzechy, przyjmują chrzest pokuty, aby przygotować się na przyjście Mesjasza.

Faryzeusze i starsi ludu patrzą na to, zachowanie grzeszników, ale to ich nie wzrusza. Zachowanie tych ludzi nie prowadzi faryzeuszów i starszych ludu do opamiętania i nawrócenia.

 

4. Kochani!

Ta nauką płynąca z dzisiejszej Ewangelii – jakże jest ważna ze względu na czas w jakim ja słyszymy. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia.

Kościół przywołuje ową Ewangelię, aby uświadomić wszystkim, że jesteśmy grzesznikami i potrzebujecie nawrócenia. Nie ma wśród nas nikogo, kto by nie potrzebował nawrócenia.

Faryzeusze i starsi ludu nie przyjęli Jana Chrzciciela, bo zabrakło im wiary. Ich postawa jest bardzo niebezpieczna, bo prowadzi do utraty zbawienia. Faryzeusze i starsi ludu, to bezmyślni wyznawcy Boga. Mówią, że wierzą, a zachowujecie się, jak niewierzący.

Owych faryzeuszów i starszych ludu obrazuje syn, który powiedział ojcu, że idzie do pracy w winnicy, a nie poszedł.

I problem nie jest w tym, że nie poszedł, ale że w tym, co zrobił, nie widzi nic złego. Nie dostrzega, że jest nieposłuszny ojcu. Nie pełni jego woli. Nie żyje jego słowem. Ojca lekceważy i poniża. Zapatrzony w siebie – nie widzi, że ojciec z powodu jego zachowania, cierpi.

Dzisiaj takimi synami są ludzie, którzy

- nie postrzegają Kościoła, jako daru Jezusa

- nie słuchają Kościoła wzywającego do nawrócenia, nie korzystają z sakramentów

- nie potrzebują spowiedzi, ani Komunii Świętej

- nie podejmują wysiłku, aby zmienić swoje zachowanie na czas Adwentu, czy Wielkiego Postu

- nie cenią sobie ani wiary, ani moralności chrześcijańskiej

- pochwalają i akceptują rozwiązania wrogów Kościoła, które są niezgodne z Ewangelią i przykazaniami Bożymi

- mają własny pogląd na wiarę, Kościół, duchowieństwo i religijność.

Jest dzisiaj wielu takich synów, którzy z nikim się nie liczą i nikt nie ma im nic do powiedzenia. Mówią wprawdzie, że wierzą, ale… wiele rzeczy im się nie podoba i uważają, że powinno być inaczej…

Najgroźniejsze w tej ich postawie jest to, że oni nie widzą, że taka postawa czyni ich podobnymi do faryzeuszów i starszych ludu, którzy w podobny sposób zachowywali się za czasów Jana Chrzciciela i jego misji.

 

5. Moi drodzy!

Ale nie wszyscy dziś wierzący w Chrystusa tak się zachowują. Jest bardzo wielu ludzi, którzy naukę Jezusa zawartą w dzisiejszej Ewangelii przyjmują i nią żyją. Podobni są oni do tego syna, który się opamiętał i zszedł z drogi nieposłuszeństwa i ranienia ojca.  

Podobni są do tych celników i nierządnic, którzy zobaczyli w sobie grzechy i przyszli do Jana, aby je wyznać, bo usłyszeli, że na przyjście Mesjasza trzeba się przygotować. Jezus postawę tych nawracających się grzeszników pochwala i stawia ich za wzór do naśladowania.

Nie pochwala ich grzechów, ale ich nawrócenie.

Takiej postawy z racji Bożego Narodzenia oczekuje Zbawiciel od wszystkich swoich wyznawców. Jezus pragnie być przyjęty przez tych, co mówią, że wierzą. A dowodem, że Go przyjmuję jest odbycie spowiedzi i nawrócenie. 

Jezus przywołując celników i nierządnice, podczas spotkania z faryzeuszami – chciał dotrzeć do ich umysłu i wyzwolić w nich postawę nawrócenia.

Jezus zdaje się mówić: że ludzką jest rzeczą pobłądzić i zgrzeszyć, ale szatańską trwać w grzechu.

 

6. Powiadam wam: celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego.

Wchodzą za to, że się nawracają, że wyznają swoje grzechy i przyjmują chrzest pokuty. Wyrażają wolę zmiany grzesznego życia. Przez to samo stają się podobni do tego syna, który porzucił nieposłuszne życie i  ranienia ojca.

Takiej postawy oczekuje Bóg od wszystkich ochrzczonych. Chrzest czyni nas Bożymi dziećmi i wyznacza cel: macie słuchać Boga i kierować się w życiu Jego wolą.

Dlatego gdy zbłądzimy, zgrzeszymy – mamy się opamiętać i tę drogę porzucić przez spowiedź i nawrócenie.

Trwanie w grzechu i w przekonaniu, że niech się inni nawracają – bo ze mną nie jest jeszcze tak źle – może nas doprowadzić do potępienia.

 

 7. Słuchając tych słów niech każdy z nas określi się: jakim jestem synem wobec Boga? Czy tym pełniącym Jego wolę, czy tym raniącym Boga?

Pomocą w określeniu siebie niech będzie refleksja o tym, jak przeżywam czas Adwentu?

Co robię, aby dobrze przygotować się do Świąt?

Jakie podjąłem postanowienia?

Są roraty… usłyszałem wezwanie do trzeźwości… do umartwień… do modlitwy… do czytania Pisma Świętego… do pomocy bliźnim… do walki z grzechem… do zaangażowania się w świadectwo wiary…

Przecież już w pierwszą niedzielę Adwentu usłyszeliśmy prośbę, aby zrobić dobre postanowienie. Czy posłuchałem?

Ta refleksja powinna pomóc w poznaniu prawdy o moim synostwie wobec Boga?

 

8. Drodzy czciciel św. Andrzeja!

Wy na pewno jesteście gorliwi w przeżywaniu wiary. Więcej do siebie wymagacie. Dajecie piękne świadectwo, że zależy wam na zbawieniu.

Ale niech to nie przysłoni wam prawdy płynącej z dzisiejszej ewangelii.

A mianowicie, że wy też jesteście grzesznikami i potrzebujecie nawrócenia.

Może to nie są grzechy ciężkie, czy śmiertelne, ale lekkie, z którymi tez należy walczyć.

Św. Andrzej, którym żeście się zafascynowani i dajecie dowody wielkiej miłości do niego – ciągle nam przypomina, że świętość osiągają ci, którzy są maksymalistami i podejmują radykalne rozwiązania.

Podczas takich spotkań, jak dzisiejsze św. Andrzej często jest przywoływany w rozważaniach i patrząc na niego uświadamiamy sobie:

- jakimi powinniśmy być

- na co powinniśmy zwracać uwagę

- co powinniśmy sobie cenić.

To wszystko jest dla naszego nawrócenia, abyśmy świadomie dążyli do świętości i szukali zbawienia, nawet wtedy, gdy jest trudno.

 

9. Co więcej, on tu się jawi jako Święty, który oręduje szczególnie za tymi, którzy sobie nie radzą w życiu, pogubili się i wydawało się im, że dla nich nie ma już ratunku. A jednak ten ratunek tu znaleźli. Pozwólcie, że przytoczę świadectwa z ostatnich miesięcy:

1] jestem zagubiony… zrujnowana rodzina… wszystko legło w gruzach … i propozycja żony: jedźmy do Strachociny, do św. Andrzeja… pomódlmy się jeszcze za siebie… dziś jesteśmy inną rodziną.

albo

2] zakochał się w mężatce… rozbijał małżeństwo… nikt nie mógł go odwieść od tej złej drogi w życiu… jadąc z rodziną w Bieszczady wstąpili do św. Andrzeja… kupiliśmy książkę o nim… już podczas pobytu na weekendzie ją przeczytał… tak się przejął tym, co przeczytał, że w jednej chwili zobaczył w sobie zło, którego wcześniej nie dostrzegał… został uratowany… prosimy o Mszę św. dziękczynną]

albo

3] złe towarzystwo, narkotyki, alkohol… nie stronił od dziewczyn… jest już zatracony… ale przyjechaliśmy do św. Andrzeja… poskutkowało… dziś podjął pracę w firmie ojca… poważnie myśli o życiu… nie zapomnimy, że św. Andrzej uprosił mu łaskę….

Oto kim jest dla modlących i nawiedzających to sanktuarium św. Andrzej.

 

10. Moi drodzy!

Oto wielki Posłaniec Boga na nasze czasy.

Posłany, aby nas pouczać, upominać, ale i za nami orędować.

Dziś przyniósł dla każdego z nas ważne przesłanie. Nawracajcie się – to znaczy zmieniajcie swoje myślenie… starajcie się być dobrymi ludźmi… udoskonalajcie swoje spotkania z Bogiem… miejcie właściwe relacje z ludźmi…  pomagajcie potrzebującym… nie bądźcie obojętni wobec zagubionych, grzeszących i dawno się nie spowiadających…

Niech to wszystko się stanie z twoją pomocą św. Andrzeju Bobolo. Amen


Copyright © 2011-2024 EB

Jesteś naszym: 492941 gościem.