Będą patrzeć na Tego, którego przebodli
To dar łaski Bożej, że teraz jesteśmy w świątyni. Dzięki liturgii wielkopiątkowej możemy patrzeć oczyma duszy na Jezusa ukrzyżowanego, który umiera na Golgocie.
Pragniemy patrzeć tak, by nasze oczy widziały i uszy słyszały, by dzięki patrzeniu pogłębiła się nasza wiara, którą mamy wyznawać naszym życiem.
Wiemy z Ewangelii, że wtedy, gdy Jezus umierał na krzyżu wielu patrzyło, ale nie wszyscy zobaczyli to samo.
Oczy jednych pozwoliły im zobaczyć Mesjasza, a drugich niczego ważnego nie dostrzegli.
Dlatego, gdy dziś mamy patrzeć na Ukrzyżowanego Jezusa lękajmy się, by nasze oczy nie były, jak:
- bezdusznych żołnierzy, których jedynym celem było doprowadzić Skazańca na Golgotę, by Go tam ukrzyżować.
- starszyzny żydowskiej, która bezdusznie patrzyła na to, co się dzieje i czekała, aby jak najszybciej to się skończyło.
- tych licznych ludzi, którzy w niedzielę rzucali palmy i wołali Hosanna, a w piątek: ukrzyżuj Go, ukrzyżuj, a teraz przyszli na Golgotę, by patrzeć, jak pozbawiają życia tego, za którym jeszcze nie tak dawno tak licznie podążali.
- Łotra z lewicy, który idąc z Jezusem na Golgotę, gdy zawisł na krzyżu wołał: wybaw sam siebie i nas.
Lękajmy się, by nasze oczy nie były takie podczas Mszy św., spowiedzi, Komunii św., modlitwy, czy uroczystości religijnych.
Lękajmy się, by nie odnosiły się do nas słowa Jezusa: będą patrzeć, a nie będą widzieć, będą słuchać, a nie będą słyszeć.
Lękajmy się, byśmy uczestnicząc w świętych obrzędach nie byli bezduszni, bezmyślni, przewrotni, obojętni…
Lękajmy się, byśmy w taki sposób nie przeżyli Triduum Paschalnego i Wielkanocy…
Jezus jest blisko… pośród nas… nie zmarnujmy tego daru łaski…
A, że od patrzenia zależy tak wiele, co od Boga otrzymujemy i czym jesteśmy ubogaceni spójrzmy teraz na tych, którzy w Wielki Piątek mieli oczy otwarte.
Spójrzmy na:
- Maryi, która z wiarą podążała za swoim Synem i ani przez chwilę nie zwątpiła w Jego Boską godność.
- Jana apostoła, który jako jedyny z uczniów, poszedł pod krzyż z miłości do swego Mistrza.
- pobożne niewiasty, które płaczem chciały Jezusowi powiedzieć, że im jest smutno z powodu tego, co z Nim zrobili
- Weronikę, która nie bacząc na to, jakie poniesie konsekwencje, ociera Mu twarz.
- Szymona, który z początku nie chciał pomagać Skazańcowi, ale z czasem zobaczył, że ten Skazaniec jest inny od wszystkich, jakich widział… Przekonał się do Niego …
- dobrego łotra, który nie miał wiele czasu, by przyjrzeć się Jezusowi, ale wystarczył mu ten czas patrzenia, jak On niósł krzyż, jak przyjął przybicie do krzyża, i jak znosił konanie. To doprowadziło go do wyznania wiary: gdy będziesz w raju spojrzyj na mnie.
Oby nasze oczy też były takie, jak wspomnianych przed chwilą Osób, bo w tym, co na co patrzyli, zobaczyli w Jezusie, Kogoś więcej i w tym, co działo się na Golgocie, coś więcej.
Zobaczyli Syna Bożego, który zbawia ludzi.
Kochani!
Przywołuję patrzące oczy ludzi Wielkiego Piątku, bo w tych oczach każdy z nas mógł odnaleźć swoje oczy.
Co widzą moje oczy, gdy patrzą na krzyż?
Gdy jestem na Mszy św.?
Gdy klękam do modlitwy?
Gdy idę do spowiedzi?
Gdy przyjmuję Komunię św.?
Gdy patrzę na bliźniego?
Co widzą moje oczy?
Liturgia Wielkiego Piątku jest doniosła z tej racji, że podczas niej pielęgnujemy śmierć Jezusa, który jest ważny dla każdego z nas.
Pielęgnujemy śmierć, która stała się zadatkiem naszego życia duchowego.
Uczestniczymy w pogrzebie, tej bliskiej nam Osoby.
Czy moje oczy, to widzą?
Czy to, do mnie dociera?
Oczy Maryi – poprowadziły Ją do przeżywania śmierci swego Syna w głębokim zamyśleniu i skupieniu.
Oczy Jana – nie chciały stracić widoku Jezusa
Oczy Weroniki – wyzwoliły w niej miłosierdzie
Oczy Szymona – dostrzegły, że w niosącym krzyż Jezusie, postać niespotykaną i wyjątkową
Oczy jednego łotra – zobaczyły w Jezusie, Boga.
A ku czemu prowadzą mnie, moje oczy?
Czy pomagają mi świadomie, czynnie i pobożnie – uczestniczyć w Mszy św. i nabożeństwach?
Czy tęsknię za Jezusem w każdą niedzielę i święta, aby się z Nim spotkać?
Czy prowadzą mnie do miłości bliźnich?
Czy przekonują mnie do wiary, korzystania z sakramentów i trwania we wspólnocie Kościoła?
Czy pomagają mi zobaczyć Jezusa w drugim człowieku?
Liturgia Wielkiego Piątku uobecnia dzieło zbawienia.
Jezus patrzy na nas i chce obdarzyć swym błogosławieństwem i łaską.
Ale, czy obdarzy, to od nas zależy.
Na Golgocie, ci którzy mieli zdrowe oczy Jezus obficie nagradzał.
Maryi ofiarował Jana za syna, a Janowi, Maryję, za Matkę
Weronice na chuście odbił swoje oblicze.
Szymona i jego rodzinę obdarzył łaską wiary
Jednemu z łotrów zapewnił niebo.
A ci, którzy patrząc nie widzieli nie otrzymali żadnych darów, bynajmniej Ewangelia o tym nie wspomina. Odeszli z Golgoty z pustymi rękami…
A my z czym dziś odejdziemy…
Warto nad tym pomyśleć.
Nasza wiara potrzebuje Bożego wsparcia. Bóg o tym dobrze wie. Ale, czy to wsparcie nadejdzie, to zależy od nas.
Niech to wszystko, co czynić będziemy podczas:
- adoracji krzyża
- adoracji Najświętszego Sakramentu w Bożym grobie
niech będzie wyrazem naszej miłość do Ukrzyżowanego…
On naprawdę tu jest. On wszystko widzi i słyszy.
Patrzy, jak kiedyś w świątyni, gdy ludzie wrzucali pieniądze do skarbony.
On wie, kto ile, mu przyniesie: miłości, wiary, nadziei i pokory.
On wszystko wie.
On zaprasza nas do swego krzyża i grobu, by obdarzyć nas swą łaską. Nie zmarnujmy tego czasu.
Na taki czas jak dziś, trzeba nam czekać rok.
A może go nie dożyjemy.
Warto i o tym też pomyśleć. On gdy umierał miał zaledwie 33 lata.
Wszystkim wydawało się, że za wcześnie, ale wyroki Boże są niezbadane.
To powinno, też nas mobilizować do większej gorliwości.
Nie zapominajmy w naszych modlitwach o peregrynacji różańca w parafii, o misjach i uroczystościach związanych z 25-lecie kultu św. Andrzeja Boboli w parafii. Amen