Jest wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał…
[kazanie na 650-lecie wioski]
Św. Jan Apostoł, tymi słowami podsumował Ewangelię napisaną przez siebie, gdyż skoncentrował się w przekazie tylko nad tym, co było najważniejsze, aby ludzie uwierzyli, że Jezus jest Synem Bożym, obiecanym Mesjaszem, Zbawicielem świata. Usprawiedliwia się też dlatego tak postąpił, bo: gdyby szczegółowo opisać, to sądzę, że świat, nie pomieściłby ksiąg, które trzeba napisać…
Kochani, ten przekaz św. Jana z Ewangelii pragnę wykorzystać w słowie Bożym z racji 650-lecia naszej miejscowości Strachocina i też skoncentruję się tylko nad tymi wydarzeniami, które w moim przekonaniu mówią, że Bóg wybrał naszą miejscowość do ważnych zadań w dzisiejszych czasach. Myślę, że z czasem poznamy, że to, co dziś mówię jest prawdą.
Aby nam łatwiej było zrozumieć to, co pragnę przekazać odwołam się do księgi proroka Micheasza, a szczególnie do miejsca, w którym Bóg zapowiedział, że w przyszłości Betlejem stanie się miejscowością znaną, a przyczyni się do tego narodzone Dziecię. A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności.
Gdy się spełniło to proroctwo, Betlejem rzeczywiście stało się miejscowością znaną na całym świecie, a to jedno wydarzenie zmieniło bieg historii tej miejscowości. Jednak należy podkreślić, że sprawcą wywyższenie Betlejem był Bóg, który sprawił, że tutaj narodził się Syn Boży. Dzięki tej łaskawości Boga, mieszkańcy Betlejem bez swoich zasług dostąpili wywyższeniu swego miasta w oczach świata. Pielgrzymujący tam chrześcijanie z całego świata są świadomi, że w wyjątkowy sposób zadziałał w Betlejem Pan Bóg.
Dziś, podczas świętowania 650-lecie istnienia naszej miejscowości trzeba, abyśmy uświadomili sobie wszyscy, a szczególnie mieszkańcy Strachociny, że gdyby tutaj nie zadziałał Bóg, nasza miejscowość nie byłaby tą, jaką jest. To św. Andrzej Bobola kreuje teraz obraz o Strachocinie i wyznacza jej miejsce wśród innych miejscowości. Jedno zdanie: zacznijcie mnie czcić w Strachocinie, zmieniło tak wiele.
Ale nim do tego doszło powróćmy do historii tej miejscowości, by oczyma wiary zobaczyć, jak sam Bóg realizował swój plan w tej miejscowości. Wydarzenia, które przywołam świadczą o tym, że od początku czuwał nad tą ziemią i wszystko, co tutaj się działo prowadziło ku św. Andrzejowi.
Możemy tak powiedzieć, gdyż już pierwsza nazwa tej miejscowości Święcice oznacza, że lokalizacja wsi jest na terenie uważanym za „święte”, lub należące do kogoś o nazwie osobowej Święty.
Później następuje zmiana tej nazwy miejscowości na Strachocinę, bo tak chciał właściciel, nazywający się Strachota. Jakże ta nazwa ma inne znaczenie, niż ta pierwotna.
Czyż zmiana nazwy to zwykły bieg historii? A może to obraz walki zła z dobrem na tej ziemi? To może już wtedy szatan chciał przeszkodzić Panu Bogu w tym, co miało się w przyszłości stać.
Ale Bóg z konsekwencją realizuje swój plan i w roku 1520 przybywają do Strachociny Bobolowie, szlachecka rodzina słynąca z bogobojności, przywiązania do Kościoła i wielcy patrioci Ojczyzny. Ich pobyt notuje się do roku 1686.
W czasie ich obecności, Strachocina doświadcza najazd Tatarów w roku 1624. Było to wydarzenie tak bolesne, że przekazywano o nim z pokolenia na pokolenie, jako coś, o czym nie wolno tu zapomnieć. To wówczas zginęli nie tylko ludzie, ale i spłonęły wszelkie dokumenty z tamtych czasów, gdy spalono plebanię z ówczesnym proboszczem.
Czyż to nie jest ponowne uderzenie szatana w plany Boże? 33 lata po urodzeniu Andrzeja, zaginęło wszystko, co mogłoby pomóc rozwiązać wiele wątpliwości dotyczących Świętego.
Gdzie byli Bobolowie, tego nie wiemy, ale trzeba dziękować Panu Bogu, że strachoczanie upamiętnili obecności tej rodziny nazywając wzgórze, gdzie mieszkali „Bobolówka”.
W kolejnych latach historia Strachociny toczy się swoim nurtem, a mieszkańcy zaznaczają swoją obecność w walkach o niepodległość Ojczyzny.
I pewnie dzisiejsza 650 rocznica powstania wioski byłaby obchodzona tak, jak wcześniejsze, gdyby nie wydarzenia na plebanii w XX wieku. Objawienie się św. Andrzeja i jego przesłanie: zacznijcie mnie czcić w Strachocinie jest wpisane w Boży plan zbawienia. Święty zaznacza swoją obecność w tym miejscu, zarówno w wymiarze indywidualnym jak i narodowym.
Dlatego, gdy z dumą patrzymy na naszą historią, to nade wszystko powinniśmy uwielbić Pana Boga i Jemu oddać cześć i chwałę, Jemu wyśpiewać dziękczynne Te Deum. Powinniśmy dziękować za dar św. Andrzeja Boboli i za to, że jego kult, który trwa zaledwie 31 lat zmienił oblicze tej ziemi. To św. Andrzej nas nobilituje, a wszystko, co dzieje się teraz, to ze względu na niego. Dlatego przywoływanie tych, czy innych wydarzeń i ludzi podczas obchodów 650-lecia bez odniesienia do św. Andrzeja, byłoby niezrozumiałe. To św. Andrzej stoi za wszystkim.
Dlatego przywołam wydarzenia, które na pewno mają związek ze św. Andrzejem.
Wpierw zwrócę uwagę na siostry zakonne i pierwszy w Polsce Niepokalanów Żeński. Wpierw z różnych miejscowości z Polski, Bóg sprowadza dziewczyny do Strachociny, a potem czyni je narzędziem do erygowania zgromadzenia z Japonii. Ten związek sióstr z Japonią był potrzebny, aby zamknąć usta tym, którzy nie mogli uwierzyć, że św. Andrzej wybrał Strachocinę na miejsce kultu.
To dzięki niemu, Strachocina doczekała się w swych dziejach pierwszego posła, p. Marian Daszyka.
To wtedy, gdy zaszła potrzeba budowy nowej szkoły powierzono zwrócono się do św. Andrzeja i dziś nowy i piękny budynek stanął w takim miejscu, aby dzieci mogły z okien szkolnych patrzeć na Bobolówkę. Dziś trzeba się modlić, aby wychowawcy i nauczyciele nigdy o tym nie zapomnieli.
To nawet w takiej sprawie, jak rozbudowa magazynu podziemnego gazu w Strachocinie powierzona św. Andrzejowi przez ówczesnego kierownika p. Mieczysława Kaweckiego, zakończyła się powodzeniem.
A, jakże nie wspomnieć nabycia Bobolówki przez parafię w zamian za grunty parafialne. Bóg wzbudził życzliwość śp. Mariusza Szmyta, Wójta Gminy Sanok, naszych parafian i innych władz, i to, co wydawało się niemożliwe, stało się możliwe.
Podobnie ma się rzecz z pielgrzymowaniem do sanktuarium św. Andrzeja w Strachocinie. Dzisiejsze czasy, które charakteryzuje taka obojętność religijna, a nawet jakaś nieuzasadniona wrogość wobec sacrum, nie ma potwierdzenia do tego sanktuarium. Św. Andrzej ma swoich fanów w całej Polsce i gorliwych czcicieli.
I pewnie wiele innych wydarzeń można by przywoływać, odwołując się do św. Andrzeja, ale obecnie najbardziej intryguje mnie jego wpływ na los naszej Ojczyzny. Przecież to tu, w roku 2015, dokonało się pojednanie sił prawicowych. To tu, po modlitwie do św. Andrzeja mamy obecnego Prezydenta, oraz taki, a nie inny układ sił parlamentarnych w sejmie i senacie.
To tu, pielgrzymowały ważne osoby w państwie przed ostatnimi wyborami do parlamentu. [19 maj 2019]
Przywołuję te wydarzenia, bo dzięki nim Strachocina daje się poznać, jako miejsce ważne dla losów Ojczyzny, a św. Andrzej Bobola w Strachocinie, coraz bardziej kojarzony jest z tym, że prawicę prowadzi do kolejnych zwycięstw w Polsce. I myślę, że tak będzie, dopóty rządzący będą zabiegać, by Polska była chrześcijańska i katolicka. Gdy będą umieli dostrzec w tych zwycięstwach Boga i Jemu dziękować, a nie czynić z siebie bohaterów.
Dlatego z racji rocznicy 650-lecia istnienia tej wioski warto odpowiedzieć sobie na pytania:
- czy my jesteśmy tego świadomi?
- czy my umiemy się odwdzięczać Panu Bogu za to, że wybrał naszą miejscowość do tak zaszczytnych zadań bez naszych zasług?
Wielu z nas z dumą chwali się św. Andrzejem, a są nawet i tacy, którzy swoje słabości usprawiedliwiają, przywołując charakter św. Andrzeja, jako osobę porywczą, upartą i kłótliwą. Ale Bobola nigdy nie pogodził się ze swoimi grzechami. Jeśli został wielkim świętym, to dlatego, że podjął się heroicznej pracy nad sobą. Ta praca pomogła mu zobaczyć i zrozumieć to, czego inni nie zobaczyli, ani nie zrozumieli. Dążył do świętości nie patrząc na innych i to szukanie świętości pozwoliło mu zobaczyć zło, które niszczy człowieka, Kościół i Ojczyznę.
Dlatego postać św. Andrzeja wzywa nas do odpowiedzialności
- za zbawienie bliźnich
- za Kościół Chrystusowy
- za los naszej Ojczyzny.
To świadectwo andrzejowe zatroskania o te rzeczywistości objawiło się w jego życiu i było tak przekonywujące, że doprowadziło go do śmierci.
Św. Andrzej z nikim nie walczył, ale inni walczyli z nim.
Św. Andrzej nikomu nic nie wyrzucał, ale jemu zarzucano nie właściwe postępowanie.
Św. Andrzej nikogo nie krzywdził, ale to jego skrzywdzono.
Nie szukał odwetu, ale zło dobrem zwyciężał.
Szedł przez ziemię pełniąc wolę Bożą i był posłuszny Duchowi Świętemu.
Ta droga doprowadziła go do porażki w oczach ludzi, ale w oczach Boga odniósł największe zwycięstwo, o którym Bóg nie pozwolił Kościołowi zapomnieć nawet po jego śmierci.
My, mieszkańcy Strachociny, korzystamy z jego świętości. Jego świętość uświęca naszą miejscowość. Jego obecność z tego, co widzę i obserwuję, powoli wprowadza sanktuarium strachocińskie w to miejsce, które mu Bóg wyznaczył w swoim planie zbawienia. Choć odbywa się to powoli, to jednak sprawa św. Andrzeja w Strachocinie idzie we właściwym kierunku. Ale, to nie powinno nas dziwić.
Wystarczy popatrzeć na historię Betlejem, by zobaczyć, że tam też wszystko potrzebowało czasu. Podobnie jest ze Strachociną. Czas pokaże, jak Opatrzność Boża zagospodaruje to, co się tu stało. Pewnie nie wszyscy doczekamy tych czasów, ale skoro Bóg już tyle rzeczy pozwolił nam zobaczyć i w nich uczestniczyć, to jeśli nie zaniedbamy daru łaski, to jeszcze większe rzeczy będą się tu dokonywać.
Bo, to Bóg pisze historię tej miejscowości. Trzeba Mu bardzo dziękować, że w tym ostatnim pięćdziesięcioleciu, tak wiele zmieniło się w tej miejscowości.
I mimo iż diabeł chciał pokrzyżować Panu Bogu plany, to Bóg okazał się zwycięski. W tym niszczeniu planów Bożych widzę między innymi:
- w zmianie nazwy Święcice na Strachocinę
- najazd Tatarów i zniszczenie dokumentów z czasów narodzenia Andrzeja Boboli
- napady na plebanię
- słabości i choroby proboszczów
- zniszczenie Bobolówki przez komunistów i dewastacja tego miejsca.
Czyż to nie jest zdumiewające, że pomimo tego zła, zwyciężyła prawda.
Bóg nie pozwolił szatanowi zniszczyć miejsca ważnego dla Polski i Polaków.
I świętowanie 650-lecia powinno się na tym skupić, na tym zwycięstwie Boga nad szatanem na tej ziemi.
Dziś to zwycięstwo – powinno nas, mieszkańców Strachociny powalić na kolana i wyzwolić dziękczynną modlitwę. Ale, czy tak będzie mam poważne wątpliwości!
Bo zamieszkujący tutaj mieszkańcy mają chyba więcej z tego, co przyniósł tu Strachota, niż ci, którzy byli pierwszymi mieszkańcami wsi zwanej Święcice.
Dlatego świętowanie 600-lecia Strachociny i obecnego powinno mieć inny charakter. I my powinniśmy być inni.
Dumą naszą jest św. Andrzej, ale czy my do niego się upodabniamy?
Ta ziemia jest przepełniona świętością św. Andrzeja, świadka wiary, miłującego Kościół i patrioty Ojczyzny. To i nas do czegoś zobowiązuje.
I to będzie właściwe świętowanie, że zrozumiemy iż naszym powołaniem jest dążyć do świętości, bo tu, na tej ziemi u początku mieszkali „święci”.
Strachota zmienił to, ale Bobola pokazał bogactwo tej ziemi i wrócił do tego, co było u początku. Myślę, że to świętowanie 650-lecia jest dla nas wielkim wezwaniem.
Nie tylko mamy dziękować za przeszłość, ale wybrać przyszłość.
Obchodzona rocznica w moim przekonaniu jest wielkim wołaniem o świętość mieszkańców tej ziemi. Czy my to zrozumiemy, to czas pokaże!
Moi drodzy, na zakończenie pragnę powitać i pozdrowić wszystkim, którzyście dzisiaj wybrali się do Strachociny na świętowanie. Wasza obecność budzi naszą wdzięczność i szacunek.
Dzięki temu, że jesteście, mogliście usłyszeć słowa, które są ważne nie tylko dla mieszkańców, ale dla wszystkich, którym na sercu leży dobro Kościoła i Ojczyzny. W kazaniu z racji rocznicy odkryłem rąbek tajemnicy o Strachocinie, odczytując w świetle wiary, jej miejsce, rolę i zadania w planach Bożych.
Rocznica 650 lat – to długa historia. Kluczem do jej odczytania jest św. Andrzej Bobola. W encyklice o nim Papież Pius XII napisał: tej postaci Kościół zapomnieć nie może, bo zapisała się złotymi zgłoskami w historii Kościoła… niech synowie polskiej ziemi pobożnym sercem rozważą jego wiarę i męstwo…
W to pragnienie Papieża wpisuje się w wyjątkowy sposób Strachocina, gdzie ten święty powiedział: zacznijcie mnie czcić w Strachocinie….
Sam sobie to miejsce wybrał i wskazał, co mamy robić? Zacznijcie mnie czcić…. To jest środek dla rozwoju tej miejscowości.
Kochani, wieloma myślami podzieliłem się z wami, mieszkańcy Strachociny. Uważam, że w świętowaniu tejże rocznicy istnienia miejscowości biorą udział ci, którym naprawdę na sercu leży dobro tej wioski.
Dlatego wobec was i wszystkich zaproszonych Gości chcę powiedzieć, że Bóg tak pisał historię tej miejscowości, aby tajemnica o św. Andrzeju została odkryta dla dobra Strachociny, ale i dla dobra Polski. Ale, czy to dobro będzie bogactwem zależy już od nas mieszkańców Strachociny i Polski.
Dlatego życzę wpierw wszystkim mieszkańcom Strachociny mądrości Ducha Świętego, a wszystkim Gościom opieki św. Andrzeja Boboli.
Jest wiele rzeczy, których dokonał tu Jezus… ale tylko na te zwróciłem uwagę, abyście uwierzyli, że w prośbie św. Andrzeja Boboli: zacznijcie mnie czcić… jest błogosławieństwo i łaska, opieka Boża i wszelkie duchowe dobro, pomyślność i bogactwo tej miejscowości i naszej Ojczyzny. Amen